* rozdział niesprawdzony, zrobie to potem
PO PRZECZYTANIU DODAJ KOMENTARZ, NAWET ZWYKŁĄ KROPKĘ.
CHCEMY PO PROSTU SPRAWDZIĆ ILE OSÓB CZYTA.
***
Chapter 2
if only Paul hadn't walked back in...
Moje powieki powoli zaczęły się rozchylać. Podniosłam nagie ciało z ciepłej pościeli wykonanej z czystego jedwabiu. Nie byłam pewna, gdzie jestem i jak się tu dostałam, ale z nieznanych powodów, nie chciałam opuścić tego miejsca. Czułam się spokojna i zrelaksowana w obcym środowisku, jak bym tu wcześniej była....chociaż nie przypominam sobie tego. Przeniosłam się z powrotem na kołdrę, pozostawiając nagie ciało narażone na kogokolwiek kto by tu wszedł.
- Tak piękne ciało zasługuje na miłość - ktoś wychrypiał z naprzeciwka.. Moje oczy, które wcześniej były zamknięte, otworzyły się na dźwięk uroczego głosu. Przygryzał wargę, co było dla mnie niemałym pokazem.
- Kochanie, jesteś piękniejsza niż ktokolwiek inny - powiedział słodko, przesuwając dłoń w kierunku mojej cipki. - To wszystko jest niemożliwe - uśmiechnął się, biorąc mnie w ramiona, i przyciskając z całą siła do siebie.
- Jesteś moim ukochanym kawałkiem nieba... Nie mogę myśleć o nikim innym poza tobą - ogłosił z wdziękiem. Powoli ręce wiły mi się wokół jego krzepkich barków, a on zaciskał swoje palce na mojej drobnej talii. - Twoje ciało jest tak zapierające dech w piersiach - wyszeptał w moje usta, muskając je.
- Twoja szyja jest tak delikatna i miękka, kiedy łączy się z moimi wargami - jego usta pozostawiały ślady mokrych pocałunków na zgięciu mojej szyi... trafił w mój wrażliwy punkt.
- Kochanie, jesteś piękniejsza niż ktokolwiek inny - powiedział słodko, przesuwając dłoń w kierunku mojej cipki. - To wszystko jest niemożliwe - uśmiechnął się, biorąc mnie w ramiona, i przyciskając z całą siła do siebie.
- Jesteś moim ukochanym kawałkiem nieba... Nie mogę myśleć o nikim innym poza tobą - ogłosił z wdziękiem. Powoli ręce wiły mi się wokół jego krzepkich barków, a on zaciskał swoje palce na mojej drobnej talii. - Twoje ciało jest tak zapierające dech w piersiach - wyszeptał w moje usta, muskając je.
- Twoja szyja jest tak delikatna i miękka, kiedy łączy się z moimi wargami - jego usta pozostawiały ślady mokrych pocałunków na zgięciu mojej szyi... trafił w mój wrażliwy punkt.
- Twoje piersi są tak pewne siebie i zmysłowe.... doskonałe, gładkie. - podniecenie ogarniało moje ciało. Czułam jego szczękę tak niebezpiecznie blisko moich cycków.
- Twoje sutki są zawsze twarde i gotowe, żeby mnie kochać - powiedział ckliwie, ale zgodnie z prawdą. Nikt nie sprawia, że czuję się jak ideał i wiem, żaden człowiek nie czuję się tak wyjątkowy, tak sexy, tak piękny jak on. Spojrzałam w dół, aby znaleźć lewy sutek tak blisko jego słodkich ust. Westchnęłam gdy jego wargi znów musnęły sutki, które dzięki temu nabrzmiały.
- Twoje biodra są takie seksowne, kocham je trzymać gdy cię wylizuje - powiedział po czym powiedział przed polizaniem skóry w okolicach mojego żołądka. - kocham ja całować. - Położył ciepły pocałunek na moim brzuchu. - I ssać - Wyciągnął w niektórych miejscach nagrzaną skórę między wargi, pozostawiając niewielki ślad. - A twój tyłek ..... Tak duży i smaczny. - Uśmiechnął się, dając mi mały znak, żebym położyła się na brzuchu. - Twoje uda są tak delikatne i otwarte dla mnie, dzięki czemu łatwiej dostać mi się tam, gdzie potrzeba mnie najbardziej. - wyszeptał, przesuwając dłoń w górę moich ud. - Spójrz na siebie. Wszystko gotowe, żeby mnie kochać - Uśmiechnął, lekko popychając mnie z powrotem na jedwabistą pościel. Moje nogi natychmiast się rozszerzyły, chcąc idealnie dopasować nasze ciała. - Ale twoja cipka to uwielbia. - Jęknął. - Mmm twoja mała jest taka soczysta. Mógłbym ją jeść przez cały dzień.- Mruknął przed przyssaniem się do mojej łechtaczki. Mój organizm był tak wrażliwy na ten seksualny dotyk.
- Proszę, kochanie.- sapnęłam, chcąc czuć jego usta na mnie. Na moich wargach, cipce, na każdej części ciała, cokolwiek.. - Dotknij mnie - jęknęłam, zaciskając powieki. . Byłam ogarnięta przez jakiś czar, ale nie chcę się z niego uwalniać. Przeniósł mnie na nowe uczucie, jeszcze tak nieznane. Rozstawiłam nogi szerzej, prosząc, by dotknął mojego kociaka. Otworzyłam oczy, aby odnaleźć chłopaka... Patrzył na mój czuły punkt zachłannie, obserwując przepływ soków z niego do łóżka. - Kochanie. - znów jęknęłam.
Zagryzł wargę, nadal wlepiając we mnie wzrok. Piękne oczy nie pokazywały nic, oprócz miłości i pożądania. Zarumieniłam się, wiedząc, że byłam tego przyczyną. . Jestem jedynym powodem, dla którego czuł się w ten sposób. Jestem jego, a on mój.
Bez ostrzeżenia, ten język śmigał po mojej pulsującym rdzeniu. - Więcej. - niemal błagałam. Ponownie machnął językiem po mojej małym zgrubieniu, a ja czułam, że zaraz wybuchnę przez to dokuczanie. Spojrzałam w górę, aby zobaczyć gdzie kieruje wzrok. Jego język ruszał się jak wąż we wnętrzu łechtaczki. Czułam się tak dobrze, ale chciałam więcej. Potrzebowałam więcej. - Więcej kochanie. - Wydyszałam.
Nagle jego duży palec wsunął się powoli do mojej szparki, tworząc z językiem jedność. Popchnęłam swoje biodra do przodu, by zbliżyć się do jego pysznego języka i magicznego palca.. Chciałam więcej. Chciałam więcej palców w mnie. Chciałam jego języka bliżej mnie. Chciałam złapać go za włosy. Chciałam więcej. I w końcu dał mi to. Kolejne dwa palce...a mi udało się złapać za bujne włosy i pociągnąć bliżej.
- Och kochanie - jęknęłam głośno zagryzając wargę nie chcąc być za głośno. Jego palce zaczęły się kręcić i zostały w jednym miejscu uderzając mój punkt-G idealnie. Nie mogłam nic na to poradzić ale zauważyłam mojego kochanka wyginającego się w moim łóżku gdy jego kutas czuł się samotny i boleśnie twardy. Pozwoliłam mu kontynuować trochę dłużej za nim podjęłam decyzję aby dać mu trochę miłości.
- Co robisz kochanie? - zapytał gdy popchnęłam jego ciało na łóżko.
- Będę cię zadowalać kotku - uśmiechnęłam się za nim dałam mu niechlujnego całusa. Mój język wszedł w kontakt z jego a smak moich soczków wypełnił moje usta. Zawsze uważałam że to erotyczne poczuć moją spermę w jego ustach. Cholera to takie podniecające próbować smaku jego ust. Niechętnie opuściłam jego usta i skierowałam się prosto do mojego przeznaczenia: jego wielkiego kutasa. Gdy potwór był tuż przede mną złapałam go w dwie ręce.
- Belle? - usłyszałam w oddali. Zmarszczyłam brwi przed zamknięciem oczu. Otworzyłam je, byłam umieszczona w ciemności.
- Belle? - usłyszałam ponownie.
- Belle? - Paul powiedział po raz trzeci sprawiając że przekręciłam głowę w jego kierunku.
- Co? - zapytałam z irytacją ale szybko tego pożałowałam ponieważ błysk bólu zakrył jego twarz.
- Nie ważne - wymamrotał przed odsunięciem mojego ciała od jego aby mógł odejść.
- Nie, kochanie czekaj - powiedziałam cicho, chwytając go za nadgarstek. - Przepraszam. Jestem trochę zestresowana teraz - westchnęłam przejeżdżając palcami po moich splątanych włosach. Westchnął za nim usiadł z powrotem lecz jego uwaga była skupiona na czymś innym niż ja. - Kochanie - powiedziałam delikatnie. Chwyciłam jego dłoń i splotłam razem nasze palce. - Pauly? - mówiłam powoli. Podniosłam nasze ręce do moich ust aby złożyć pocałunek na jego palcach. - Kochanie, tak mi przykro - powiedziałam zgodnie z prawdą. Nienawidzę ranić jego uczuć. Wyraz jego twarzy sprawia że czujesz się strasznie źle. On westchnął przed spojrzeniem na mnie po czym skinął głową jakby chciał powiedzieć 'chodź tutaj'. Uśmiechnęłam się lekko przed położeniem swoich ust na jego dając mu słodki, kochający pocałunek.
- Przepraszam - powiedziałem głosem małego dziecka sprawiając że na jego twarzy zagościł uroczy uśmiech.
- W porządku. Po prostu powiedz mi kiedy jesteś zestresowana kotku, okej? - zapytał cicho z niepokojem. Pokiwałam głową za nim dałam mu kolejnego całusa.
- Kocham Cię - zaśmiałam się w jego usta.
- Ja Ciebie tez dziecinko - moja lewa ręka ujęła jego policzek a ja chciałam pogłębić namiętny pocałunek lecz dźwięk dzwoniącego telefonu przerwał nasze obściskiwanie. Jęknęłam dramatycznie po czym przesunęłam moje ciało wzdłuż jego łóżka. On zachichotał cicho za nim odebrał telefon.
- Yo?
Ja przeznaczyłam ten czas na powspominanie milion myśli o Justinie. Sposób w jaki jego usta poruszały się na mojej łechtaczce wywołuje jak zawsze ciarki na mojej skórze. Ile bym dała aby poczuć to naprawdę a nie tylko w moich snach. Założę się że potrafiłby zdziałać cuda tym swoim językiem.
- Kochanie? - Paul powiedział wstając z łóżka po czym odsunął na bok podręczniki i notatki.
- Tak? - odpowiedziałam.
- Justin jest tutaj - uśmiechnął się zakładając na siebie koszulkę. Natychmiast moje serce zaczęło wyścig. Mimo że minęły tylko dwa dni odkąd go widziałam czuję jakby odbywał się cud gdy on wchodzi do pokoju. Całe moje ciało czuje jakby by płonęło gdy myślę o naszej dwójce znajdującej się w tym samym miejscu. Mimo że wiem iż nie mogę tego z nim zrobić, wiedzenie że on jest tutaj jest lepsze niż nie widywanie go wcale.
Patrzyłam jak Paul udaje się do salonu w którym mieściły się drzwi wejściowe. Moje dłonie zaczęły się pocić gdy one otworzyły się a głośne dźwięki dwóch mężczyzn witających się i śmiejących wypełniły mieszkanie. Wzięłam głęboki oddech uspokajając się zanim jak na grzeczną przystało wstałam, aby się przywitać. Okej może też żeby go obczaić ale kto by nie chciał go sprawdzić? Głupiec by nie chciał.
- Hej Justin - uśmiechnęłam się. On odwrócił głowę w moim kierunku a zwierzęce spojrzenie przejęło jego rysy twarzy. Spojrzał głodny i na skraju orgazmu. Jego szczęka była zaciśnięta a jego usta przygryzione.
Jednak Paul nie zauważył niczego ponieważ robił nadal tą samą rzecz podczas gdy ja byłam świadoma mojego nieodpowiedniego wpatrywania w Justina.
- Cześć piękna. - Uśmiechnął się przed zwróceniem uwagi na Paula. - Czy ja w czymś przeszkadzam? - nuta zazdrości była wyczuwalna w jego głosie.
- Ogarnij człowieku. - Paul uśmiechnął się. - Uczyliśmy się..wiesz, egzaminy i te sprawy. - ogłosił mój chłopak, wyciągając dwa zimne piwa z lodówki. - Chcesz? - skierował pytanie do Justina, na co skinął głową . Wszyscy udaliśmy się do salonu. Usiadłam obok Paula, a Jus na przeciwko.
Chłopcy zaczęli rozmowę o sporcie czy coś takiego, ale nie zwracałam na to uwagi. Oczywiście moja uwaga była skierowana jedynie na Bieberze (czyt. bogu seksu). Nie zostałam poinformowana, że będziemy mieć gościa, więc nie mogłam się przygotować na to psychicznie, ok?
Moje sutki były twarde jak diament i jestem pewna, iż na moich majtkach pojawiła się mokra plama..
- Cholera - rzucił Paul, niechlujnie przeczesując blond włosy. - Muszę iść do mojej skrzynki pocztowej. Zaraz wrócę.- Powiedział, kładąc swoje piwo i ruszając do schodów.
Justin wręcz zjadał mnie wzrokiem. Zwróciłam oczy na kolana, czując rumieniec wpełzający na moje policzki.
- No to pokaż mi trochę tej swojej ukochanej pracy. - ogłosił, na co ja przełknęłam gule w gardle. Szliśmy przez krótki korytarz i weszliśmy do biura Paula, gdzie niektóre z moich wierszy wisiały na ścianie.
- Oto kilka. Były pisane na konkurs i większość zajęła pierwsze miejsce. - nasze wargi wykrzywiły się w uśmiech, a ja niemal popadłam w samozachwyt. Odwróciłam się by przegrzebać papiery, starając się znaleźć ostatni wiersz, który napisałam, kiedy poczułam jego dotyk.
- Szukasz miłości? - Położył dłoń na moich plecach, stopniowo zsuwając ją niżej.
- Umm, jeszcze jednego z moich, umm, wiersz - Zająkałam się, kiedy dotyk Justina wybił mnie z toku myślenia.
- Pomóc? - Zapytał. Pokręciłem głową na nie..znajdę go w komputerze. Nachyliłam się, żeby złapać laptop, a uwaga chłopaka skupiła się na moich cykach i tyłku. Pewnie zobaczył moje przemoczone majtki. Obrócił mnie przodem jak jakieś zwierze.
- Tu jest! - ogłosiłam Moje piersi były tylko dwie koszulki od ciepłej skóry biebera. Nie zdziwiłabym się, gdyby czuł moje dwa, twarde zgrubienia. "- O...tu. - Podałam mu komputer.Cofnęłam się, chociaż wolałabym zrobić odwrotnie. Patrzyłam, jak jego oczy wędrują wzdłuż ekranu.
- To jest wspaniała miłość - . Pochwalił z uśmiechem.
- Dziękuję - przygryzłam wargę, odkładając komputer z powrotem na biurko.
- Chciałbym pokazać ci moje prace, ale nie mam ze sobą aparatu. - Żachnął[1], przygryzając zachwycająco dolną wargę.
- J-jest w porządku. - odpowiedziałam drżącym głosem. Dlaczego, do cholery, nie mogę przestać tego robić?
- Za każdym razem gdy przy tobie jestem to niesamowicie pachniesz. - wychrypiał z jakąś pokorą.
- Umm, dziękuję. - oblizałam spierzchnięte usta.
- Mogę? - Zapytał. Ale że może co? - Mogę cię poczuć? - dokończył, sadzając mnie na biurku i stając między moje nogi.
Dałam mu dziwne spojrzenie, ale odpowiedziałam - Oczywiście - Mały uśmiech wkradł się na twarz Justina przed umieszczeniem nosa na mojej szyi, biorąc duży wdech mojej skóry. Poczułam dziwne dreszcze w środku. Jego nos powędrował do drugiej strony szyi, a następnie do moich piersi. Dyszałam lekko, nie z obrzydzenia,, ale z przyjemności, kiedy jego wargi smakowały czubki ogromnych melonów.. I kiedy myślałam, że nie może mnie już zaskoczyć, uklęknął i przeniósł się niżej i niżej, do mokrej szparki.
- O kurwa - Jęknął, przed przeniesieniem się bliżej płonącego rdzenia. Wypuściłam z siebie głośne westchnięcie.
- Wielbię ten boski zapach. - Wymamrotał na przeciwko mokrej cipki, dając jej mały pocałunek. Stanął i wrócił do swojej wcześniejszej pozycji, znacząco nade mną górując.
- Justin? Belle? Gdzie jesteście? - Paul wykrzyczał, trzaskając jak zwykle drzwiami.
- Tutaj. - ogłosił Justin, oddalając się ode mnie i wracając do oglądania wierszy.
Gdyby tylko Paul nie wszedł.....
- Twoje sutki są zawsze twarde i gotowe, żeby mnie kochać - powiedział ckliwie, ale zgodnie z prawdą. Nikt nie sprawia, że czuję się jak ideał i wiem, żaden człowiek nie czuję się tak wyjątkowy, tak sexy, tak piękny jak on. Spojrzałam w dół, aby znaleźć lewy sutek tak blisko jego słodkich ust. Westchnęłam gdy jego wargi znów musnęły sutki, które dzięki temu nabrzmiały.
- Twoje biodra są takie seksowne, kocham je trzymać gdy cię wylizuje - powiedział po czym powiedział przed polizaniem skóry w okolicach mojego żołądka. - kocham ja całować. - Położył ciepły pocałunek na moim brzuchu. - I ssać - Wyciągnął w niektórych miejscach nagrzaną skórę między wargi, pozostawiając niewielki ślad. - A twój tyłek ..... Tak duży i smaczny. - Uśmiechnął się, dając mi mały znak, żebym położyła się na brzuchu. - Twoje uda są tak delikatne i otwarte dla mnie, dzięki czemu łatwiej dostać mi się tam, gdzie potrzeba mnie najbardziej. - wyszeptał, przesuwając dłoń w górę moich ud. - Spójrz na siebie. Wszystko gotowe, żeby mnie kochać - Uśmiechnął, lekko popychając mnie z powrotem na jedwabistą pościel. Moje nogi natychmiast się rozszerzyły, chcąc idealnie dopasować nasze ciała. - Ale twoja cipka to uwielbia. - Jęknął. - Mmm twoja mała jest taka soczysta. Mógłbym ją jeść przez cały dzień.- Mruknął przed przyssaniem się do mojej łechtaczki. Mój organizm był tak wrażliwy na ten seksualny dotyk.
- Proszę, kochanie.- sapnęłam, chcąc czuć jego usta na mnie. Na moich wargach, cipce, na każdej części ciała, cokolwiek.. - Dotknij mnie - jęknęłam, zaciskając powieki. . Byłam ogarnięta przez jakiś czar, ale nie chcę się z niego uwalniać. Przeniósł mnie na nowe uczucie, jeszcze tak nieznane. Rozstawiłam nogi szerzej, prosząc, by dotknął mojego kociaka. Otworzyłam oczy, aby odnaleźć chłopaka... Patrzył na mój czuły punkt zachłannie, obserwując przepływ soków z niego do łóżka. - Kochanie. - znów jęknęłam.
Zagryzł wargę, nadal wlepiając we mnie wzrok. Piękne oczy nie pokazywały nic, oprócz miłości i pożądania. Zarumieniłam się, wiedząc, że byłam tego przyczyną. . Jestem jedynym powodem, dla którego czuł się w ten sposób. Jestem jego, a on mój.
Bez ostrzeżenia, ten język śmigał po mojej pulsującym rdzeniu. - Więcej. - niemal błagałam. Ponownie machnął językiem po mojej małym zgrubieniu, a ja czułam, że zaraz wybuchnę przez to dokuczanie. Spojrzałam w górę, aby zobaczyć gdzie kieruje wzrok. Jego język ruszał się jak wąż we wnętrzu łechtaczki. Czułam się tak dobrze, ale chciałam więcej. Potrzebowałam więcej. - Więcej kochanie. - Wydyszałam.
Nagle jego duży palec wsunął się powoli do mojej szparki, tworząc z językiem jedność. Popchnęłam swoje biodra do przodu, by zbliżyć się do jego pysznego języka i magicznego palca.. Chciałam więcej. Chciałam więcej palców w mnie. Chciałam jego języka bliżej mnie. Chciałam złapać go za włosy. Chciałam więcej. I w końcu dał mi to. Kolejne dwa palce...a mi udało się złapać za bujne włosy i pociągnąć bliżej.
- Och kochanie - jęknęłam głośno zagryzając wargę nie chcąc być za głośno. Jego palce zaczęły się kręcić i zostały w jednym miejscu uderzając mój punkt-G idealnie. Nie mogłam nic na to poradzić ale zauważyłam mojego kochanka wyginającego się w moim łóżku gdy jego kutas czuł się samotny i boleśnie twardy. Pozwoliłam mu kontynuować trochę dłużej za nim podjęłam decyzję aby dać mu trochę miłości.
- Co robisz kochanie? - zapytał gdy popchnęłam jego ciało na łóżko.
- Będę cię zadowalać kotku - uśmiechnęłam się za nim dałam mu niechlujnego całusa. Mój język wszedł w kontakt z jego a smak moich soczków wypełnił moje usta. Zawsze uważałam że to erotyczne poczuć moją spermę w jego ustach. Cholera to takie podniecające próbować smaku jego ust. Niechętnie opuściłam jego usta i skierowałam się prosto do mojego przeznaczenia: jego wielkiego kutasa. Gdy potwór był tuż przede mną złapałam go w dwie ręce.
- Belle? - usłyszałam w oddali. Zmarszczyłam brwi przed zamknięciem oczu. Otworzyłam je, byłam umieszczona w ciemności.
- Belle? - usłyszałam ponownie.
- Belle? - Paul powiedział po raz trzeci sprawiając że przekręciłam głowę w jego kierunku.
- Co? - zapytałam z irytacją ale szybko tego pożałowałam ponieważ błysk bólu zakrył jego twarz.
- Nie ważne - wymamrotał przed odsunięciem mojego ciała od jego aby mógł odejść.
- Nie, kochanie czekaj - powiedziałam cicho, chwytając go za nadgarstek. - Przepraszam. Jestem trochę zestresowana teraz - westchnęłam przejeżdżając palcami po moich splątanych włosach. Westchnął za nim usiadł z powrotem lecz jego uwaga była skupiona na czymś innym niż ja. - Kochanie - powiedziałam delikatnie. Chwyciłam jego dłoń i splotłam razem nasze palce. - Pauly? - mówiłam powoli. Podniosłam nasze ręce do moich ust aby złożyć pocałunek na jego palcach. - Kochanie, tak mi przykro - powiedziałam zgodnie z prawdą. Nienawidzę ranić jego uczuć. Wyraz jego twarzy sprawia że czujesz się strasznie źle. On westchnął przed spojrzeniem na mnie po czym skinął głową jakby chciał powiedzieć 'chodź tutaj'. Uśmiechnęłam się lekko przed położeniem swoich ust na jego dając mu słodki, kochający pocałunek.
- Przepraszam - powiedziałem głosem małego dziecka sprawiając że na jego twarzy zagościł uroczy uśmiech.
- W porządku. Po prostu powiedz mi kiedy jesteś zestresowana kotku, okej? - zapytał cicho z niepokojem. Pokiwałam głową za nim dałam mu kolejnego całusa.
- Kocham Cię - zaśmiałam się w jego usta.
- Ja Ciebie tez dziecinko - moja lewa ręka ujęła jego policzek a ja chciałam pogłębić namiętny pocałunek lecz dźwięk dzwoniącego telefonu przerwał nasze obściskiwanie. Jęknęłam dramatycznie po czym przesunęłam moje ciało wzdłuż jego łóżka. On zachichotał cicho za nim odebrał telefon.
- Yo?
Ja przeznaczyłam ten czas na powspominanie milion myśli o Justinie. Sposób w jaki jego usta poruszały się na mojej łechtaczce wywołuje jak zawsze ciarki na mojej skórze. Ile bym dała aby poczuć to naprawdę a nie tylko w moich snach. Założę się że potrafiłby zdziałać cuda tym swoim językiem.
- Kochanie? - Paul powiedział wstając z łóżka po czym odsunął na bok podręczniki i notatki.
- Tak? - odpowiedziałam.
- Justin jest tutaj - uśmiechnął się zakładając na siebie koszulkę. Natychmiast moje serce zaczęło wyścig. Mimo że minęły tylko dwa dni odkąd go widziałam czuję jakby odbywał się cud gdy on wchodzi do pokoju. Całe moje ciało czuje jakby by płonęło gdy myślę o naszej dwójce znajdującej się w tym samym miejscu. Mimo że wiem iż nie mogę tego z nim zrobić, wiedzenie że on jest tutaj jest lepsze niż nie widywanie go wcale.
Patrzyłam jak Paul udaje się do salonu w którym mieściły się drzwi wejściowe. Moje dłonie zaczęły się pocić gdy one otworzyły się a głośne dźwięki dwóch mężczyzn witających się i śmiejących wypełniły mieszkanie. Wzięłam głęboki oddech uspokajając się zanim jak na grzeczną przystało wstałam, aby się przywitać. Okej może też żeby go obczaić ale kto by nie chciał go sprawdzić? Głupiec by nie chciał.
- Hej Justin - uśmiechnęłam się. On odwrócił głowę w moim kierunku a zwierzęce spojrzenie przejęło jego rysy twarzy. Spojrzał głodny i na skraju orgazmu. Jego szczęka była zaciśnięta a jego usta przygryzione.
Jednak Paul nie zauważył niczego ponieważ robił nadal tą samą rzecz podczas gdy ja byłam świadoma mojego nieodpowiedniego wpatrywania w Justina.
- Cześć piękna. - Uśmiechnął się przed zwróceniem uwagi na Paula. - Czy ja w czymś przeszkadzam? - nuta zazdrości była wyczuwalna w jego głosie.
- Ogarnij człowieku. - Paul uśmiechnął się. - Uczyliśmy się..wiesz, egzaminy i te sprawy. - ogłosił mój chłopak, wyciągając dwa zimne piwa z lodówki. - Chcesz? - skierował pytanie do Justina, na co skinął głową . Wszyscy udaliśmy się do salonu. Usiadłam obok Paula, a Jus na przeciwko.
Chłopcy zaczęli rozmowę o sporcie czy coś takiego, ale nie zwracałam na to uwagi. Oczywiście moja uwaga była skierowana jedynie na Bieberze (czyt. bogu seksu). Nie zostałam poinformowana, że będziemy mieć gościa, więc nie mogłam się przygotować na to psychicznie, ok?
Moje sutki były twarde jak diament i jestem pewna, iż na moich majtkach pojawiła się mokra plama..
- Cholera - rzucił Paul, niechlujnie przeczesując blond włosy. - Muszę iść do mojej skrzynki pocztowej. Zaraz wrócę.- Powiedział, kładąc swoje piwo i ruszając do schodów.
Justin wręcz zjadał mnie wzrokiem. Zwróciłam oczy na kolana, czując rumieniec wpełzający na moje policzki.
- No to pokaż mi trochę tej swojej ukochanej pracy. - ogłosił, na co ja przełknęłam gule w gardle. Szliśmy przez krótki korytarz i weszliśmy do biura Paula, gdzie niektóre z moich wierszy wisiały na ścianie.
- Oto kilka. Były pisane na konkurs i większość zajęła pierwsze miejsce. - nasze wargi wykrzywiły się w uśmiech, a ja niemal popadłam w samozachwyt. Odwróciłam się by przegrzebać papiery, starając się znaleźć ostatni wiersz, który napisałam, kiedy poczułam jego dotyk.
- Szukasz miłości? - Położył dłoń na moich plecach, stopniowo zsuwając ją niżej.
- Umm, jeszcze jednego z moich, umm, wiersz - Zająkałam się, kiedy dotyk Justina wybił mnie z toku myślenia.
- Pomóc? - Zapytał. Pokręciłem głową na nie..znajdę go w komputerze. Nachyliłam się, żeby złapać laptop, a uwaga chłopaka skupiła się na moich cykach i tyłku. Pewnie zobaczył moje przemoczone majtki. Obrócił mnie przodem jak jakieś zwierze.
- Tu jest! - ogłosiłam Moje piersi były tylko dwie koszulki od ciepłej skóry biebera. Nie zdziwiłabym się, gdyby czuł moje dwa, twarde zgrubienia. "- O...tu. - Podałam mu komputer.Cofnęłam się, chociaż wolałabym zrobić odwrotnie. Patrzyłam, jak jego oczy wędrują wzdłuż ekranu.
- To jest wspaniała miłość - . Pochwalił z uśmiechem.
- Dziękuję - przygryzłam wargę, odkładając komputer z powrotem na biurko.
- Chciałbym pokazać ci moje prace, ale nie mam ze sobą aparatu. - Żachnął[1], przygryzając zachwycająco dolną wargę.
- J-jest w porządku. - odpowiedziałam drżącym głosem. Dlaczego, do cholery, nie mogę przestać tego robić?
- Za każdym razem gdy przy tobie jestem to niesamowicie pachniesz. - wychrypiał z jakąś pokorą.
- Umm, dziękuję. - oblizałam spierzchnięte usta.
- Mogę? - Zapytał. Ale że może co? - Mogę cię poczuć? - dokończył, sadzając mnie na biurku i stając między moje nogi.
Dałam mu dziwne spojrzenie, ale odpowiedziałam - Oczywiście - Mały uśmiech wkradł się na twarz Justina przed umieszczeniem nosa na mojej szyi, biorąc duży wdech mojej skóry. Poczułam dziwne dreszcze w środku. Jego nos powędrował do drugiej strony szyi, a następnie do moich piersi. Dyszałam lekko, nie z obrzydzenia,, ale z przyjemności, kiedy jego wargi smakowały czubki ogromnych melonów.. I kiedy myślałam, że nie może mnie już zaskoczyć, uklęknął i przeniósł się niżej i niżej, do mokrej szparki.
- O kurwa - Jęknął, przed przeniesieniem się bliżej płonącego rdzenia. Wypuściłam z siebie głośne westchnięcie.
- Wielbię ten boski zapach. - Wymamrotał na przeciwko mokrej cipki, dając jej mały pocałunek. Stanął i wrócił do swojej wcześniejszej pozycji, znacząco nade mną górując.
- Justin? Belle? Gdzie jesteście? - Paul wykrzyczał, trzaskając jak zwykle drzwiami.
- Tutaj. - ogłosił Justin, oddalając się ode mnie i wracając do oglądania wierszy.
Gdyby tylko Paul nie wszedł.....
***
[1] żachnąć - obruszyć się.
***
Paul cwelu czemu wszedłeś w tym momencie?
hej niggsy! no to mamy 2 rozdział :)
dziękujemy za tak wielką liczbę komentarzy pod 1 rozdziałem! :)x
dziękujemy za tak wielką liczbę komentarzy pod 1 rozdziałem! :)x
liczymy na te 90 komentarzy od czytających- jak mówi nam ankieta
pytania?
twitter?
Kurde, czerwienie się kiedy to czytam haha nie mogę się doczekać rozwoju wydarzeń między nimi ;)
OdpowiedzUsuńmam tak samo jak czytelniczka wyżej ;)
OdpowiedzUsuńUMARŁAM !! PAUL HUJU NIE TERAZ !!! błagam daj szybko kolejny !! @Niella_1D_Swag
OdpowiedzUsuńczekam na następny. :) x
OdpowiedzUsuńNIE WIEM CZEMU ALE CHCE MI SIE ŚMIAC Z pAULA NO BO JAK ON MOZ ETEGO NIE WIDZIEĆ ZE ICH DO SIEBIE CIĄGNIE JAK CHOLERA ? <3 KOCHAMMM ! <333
OdpowiedzUsuńCudny <3
OdpowiedzUsuńHahhahah, kocham to opowiadanie! <3
OdpowiedzUsuńO boże.. Nie mogę się doczekać następnego.. Zawsze jak czytam to czuje skurcz w brzuchu..
OdpowiedzUsuńto sie nazywa orgazm :D
Usuńkocham to tłumaczenie
OdpowiedzUsuńzajebisty <3 czekam nn :) + zapraszam do mnie XD POZDRAWIAM XOXO
OdpowiedzUsuńwielbie too ! matko, chce kolejny : <
OdpowiedzUsuńmożecie mnie informować ? mój tt: @swaggiies
o mój boże hahahaahahaha jestem ciekawa kiedy w końcu zrozumieją że muszą być razem ;D
OdpowiedzUsuńdzięki temu opowiadaniu mam zboczone sny xD daaawaj kolejny rozdział <333
OdpowiedzUsuńboze hahhahah nie mg. się doczekać następnego :PP
OdpowiedzUsuńwow ! suuuper
OdpowiedzUsuńmusiał ten Paul przyjść.. :c
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńO matko
OdpowiedzUsuńNIE WYZYWAJCIE/ŚMIEJCIE SIĘ Z PAULA..TO MÓJ NIALLER :c
OdpowiedzUsuńCzemu jak to czytam to mi z japy uśmiech nie schodzi. omg ^^ xdd
OdpowiedzUsuńo mój Boże jestem cholernie kurwa podniecona, dziękuje, że tłumaczycie kc <33
OdpowiedzUsuń.
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńŁooooooo kurwa!!! :D
OdpowiedzUsuńZachwyt! Jestem mokra!!!!!!
Dodawajcie rozdziały częściej!! :)) *.*
Jak zwykle kisiel w gaciach, nie mogę doczekać się kolejnego hvfdjbvjfdhv
OdpowiedzUsuńHahaha zabil mnie tekst Justina XD
OdpowiedzUsuńczekam na nastepny x
O boże najlepsze *.*
OdpowiedzUsuńJa pietdole tyle mam do powiedzenia kocham to xudduxdfzuxm
OdpowiedzUsuńCiekawe co by było jakby Paul wszedł chwileeeczkę później..
OdpowiedzUsuńJpd on ją wąchał po... Jpd
Świetny rozdział. *-*
JNAVEJKFVBKADFNVNJFDNAVBKJAF, chce nastepny ! *o*
OdpowiedzUsuńPaul dupek... Wciąż się zastanawiam czy nie jest ślepy czy cos
OdpowiedzUsuńWOW...WOW..WOW...
OdpowiedzUsuńkuzwa dawaj nastepne kocham kocham prosze oni oboje sa tak napaleni a te wyrazy Justina kcham ten cudowny zapach haha
OdpowiedzUsuńświetne!
OdpowiedzUsuńświetne! dalej! :))
OdpowiedzUsuńsuper *.*
OdpowiedzUsuń:o kdjgfhjgh
OdpowiedzUsuńjaka koncówka :o :D
czekam na kolejny ;)
pozdrawiam ;*
fajneee, już to lubie ;>
OdpowiedzUsuńuwielbiam to *o*
OdpowiedzUsuńoh shit! uwielbiam to czytać lol i chcę następny.
OdpowiedzUsuńkochamm *-*
OdpowiedzUsuńORGAZM NA MIEJSCU :* !!
OdpowiedzUsuńczytam :**
OdpowiedzUsuńkooooocham to ! *O*
OdpowiedzUsuńŚwieetne <33
OdpowiedzUsuńCudowne :***
OdpowiedzUsuńGenialny . :)
OdpowiedzUsuńkocham to <3 @luuuvvvvmyjuju
OdpowiedzUsuńŚwietne :)
OdpowiedzUsuńGfdxnfmszmxcjszcjksdcxfsjdxnbszxbc. To jest takie zajebiste!
OdpowiedzUsuńWow to jest swietne
OdpowiedzUsuńto jest po prostu zajebiste :* czekam nn :)
OdpowiedzUsuńO kurwa *.*
OdpowiedzUsuńuwielbiam to opowiadanie. cholera, Justin jest tu taki iuenuidnirlkr! nie potrafię się wysłowić haha
OdpowiedzUsuńuwielbiam,uwielbiam,uwielbiam
dzięki że tłumaczycie takie świetne opowiadanie i robicie to świetnie!
O mój...! Tlenu!!!!!
OdpowiedzUsuńHynbbcddb chce już nastepny *.*
OdpowiedzUsuńkilka razy przeczytalam ten rozdział...taki jest genialny
OdpowiedzUsuńo mamuuuuuniu
Nim zdążyłam się głębiej nad tym zastanowić, tuż przed moim nosem zatrzymał się czarny samochód, z którego wysiadła jakaś kobieta. Było ciemno, więc nie widziałam jej zbyt dokładnie. Bez słowa rzuciła w kierunku Louisa kluczyki od auta, które złapał w locie tuż przed swoim nosem.
OdpowiedzUsuń- Dzięki, Lottie. – powiedział do kobiety, która odpowiedziała jedynie uśmiechem i weszła do środka – Chodź, odwiozę cię do domu. – rzucił z kolei w moim kierunku, a jego głos zabrzmiał wyjątkowo miękko.
- Ale… Ja nie mam domu… - wybąkałam totalnie bez sensu jak mazgające się dziecko.
- To gdziekolwiek. Nie będziesz tu tak siedzieć.
http://insomnia-fanfiction.blogspot.com/
;*
OdpowiedzUsuń